czwartek, 18 grudnia 2014

słodka, jogurtowo-miodowa niespodzianka



Dzisiaj mój maluszek miał dosyć nieprzyjemny "zabieg kosmetyczny" dlatego postanowiłam przygotować mu na poprawę humoru małą niespodziankę.

Na szczęście święta tuż, tuż dzięki czemu lodówka była zapchana po brzegi i spokojnie można było coś wykombinować. 

A oto co wpadło mi w ręce:

- miód wrzosowy
- jogurt naturalny duży 1%
- żelatyna
- kakao
- żelki "malinki"

Proces "tworzenia":

1. W kubeczku zawartość żelatyny ( ja miałam opakowanie 10-gramowe więc użyłam je całe) rozpuszczamy w czterech łyżkach zimnej wody.

2. Po rozpuszczeniu odstawiamy na chwilę naszą żelatynę i zabieramy się za miód.

3. 2 łyżki miodu "wrzucamy" do miski i podgrzewamy w mikrofalówce (lub normalnie na gazie) do momentu, aż miód uzyska płynną konsystencję i pojawi się na nim delikatna "pianka".

4. Do rozgrzanego miodu dodajemy naszą żelatynę i całość mieszamy do całkowitego połączenia się składników. Po tym odkładamy naszą "bazę" do ostygnięcia i w tym czasie możemy iść np. dla odmiany coś posprzątać (ach te świąteczne uroki).

5. Gdy już nasz żelatyno-miód wystygnie lub będzie "chłodny" dodajemy do niego 3/4 dużego kubka jogurtu naturalnego i 2 łyżki kakao. Całość mieszamy dynamicznie po czym przelewamy naszą masę do filiżanek/ foremek - czegokolwiek co ma spód;)

6. Wypełnione masą foremki wstawiamy do lodówki na około godzinę. Jeżeli po godzinie nasz rarytas jest galaretowaty, możemy zabrać się do najcięższego zadania jakim jest wyciągnięcie go z formy.

Proponuję formę wstawić na kilka sekund do miski z ciepłą wodą i delikatnie "obrysować" kontur naszego smakołyka za pomocą ostrego noża.

Na koniec wystarczy tylko przechylić do góry nogami filiżankę i gotowe. Jeżeli się nie udało, musimy stać się bardziej "brutalni" ale broń boże proszę nie tłuc filiżanek :) Tylko delikatnie postukać;)

SMACZNEGO!

środa, 17 grudnia 2014

pomarańczowa przyjemność





     Idą święta a nic ze świętami się tak nie kojarzy, jak zapach pomarańczy i ogrom słodkości (no i oczywiście masa prezentów;))

    Dlatego dzisiaj spróbowałam połączyć ze sobą te rzeczy w jedną "całość" i oto co wyszło.

    Co będzie nam potrzebne?

- pomarańcze
- galaretka
-coś do dekoracji
-inwencja twórcza:)

  Przygotowanie:

1. Odkrajmy górę od pomarańczy i wyciągamy nożem/ łyżeczką jej środek.Tutaj przy okazji możemy zafundować sobie bardzo zdrowy i pyszny soczek z pomarańczy z odrobiną miąższu ( i pestek:))

2. Gdy już "oczyściliśmy"naszą pomarańczę do garnka wlewamy ok 400 ml wody (chyba, że na opakowaniu galaretki podane były inne proporcje) i gotujemy

3. Gdy woda zacznie wrzeć, zmniejszamy gaz na najmniejszy i wsypujemy zawartość saszetki z galaretką. Dynamicznie mieszamy aż do całkowitego rozpuszczenia.

4. Tak przygotowaną (wodnistą) galaretkę delikatnie przelewamy do naszej pomarańczy i odstawiamy, żeby na stężała (teraz jest zimno więc spokojnie można wystawić ją po prostu na taras/balkon )

5. Po godzinie sprawdzamy czy nasza galaretka ma już postać galaretki. Jeżeli tak, możemy rozpocząć jej dekorowanie. Ja użyłam cukierniczych perełek oraz posypki z żelek "malinek".

Jeżeli chodzi o dekorację to jest tutaj "wolność Tomku w swoim domku"- dekorujemy jak nam się podoba.

SMACZNEGO!:)



środa, 10 grudnia 2014

sałatka z kuskus, kurczakiem i roszponką



Prosty sposób na szybką, pyszną i lekką sałatkę.

Co będzie potrzebne?

- opakowanie kaszy kuskus
- sałata roszponka
- pomidor
- pierś z kurczaka
- kukurydza
- opcjonalnie : soczewica


Jak przygotować?

- pierś oczyszczamy z ewentualnego tłuszczyku, wrzucamy do garnka i gotujemy w przyprawie curry lub papryce czerwonej. To jest wersja dla mnie ale można ją również podgrillować, wtedy będzie miała bardziej wyrazisty smak.

- kasze wsypujemy do miseczki, zalewamy gorącą wodą tak, by kasza były nią przykryta ok 0,5 cm , przykrywamy talerzykiem i czekamy

- w tym czasie do większej miski wrzucamy sałatę roszponkę (można ją też posiekać, by była troszeczkę mniejsza), pokrojony w kostkę pomidor, kukurydzę oraz soczewicę (tutaj proporcje każdy ustala sam indywidualnie w zależności od swoich preferencji smakowych)

- ugotowaną / zgrillowaną pierś kroimy w kosteczkę lub paski i wrzucamy do miski z naszymi pozostałymi składnikami.

- na koniec dodajemy kaszę kuskus (ważne jest, by kasza "nie pływała" - jeżeli jest zbyt "wodnista" to znaczy, że zalaliśmy ją zbyt dużą ilością wody, która nie została wchłonięta).

- całość mieszamy i odstawiamy na chwilkę, by wszystko trochę się "przegryzło".

Przed zjedzeniem należy lekko podgrzać całość np. w mikrofalówce żeby nie jeść zimnego mięska.

Jeżeli dla kogoś sałatka będzie za "sucha" może do niej dodać łyżkę jogurtu naturalnego i ewentualnie ząbek czosnku.


piątek, 14 listopada 2014

sałatka z tuńczykiem, soczewicą i kozim serem



Dzisiaj pomysł na sałatkę z tuńczykiem, soczewicą i kozim serem. Idealna do chrupania w trakcie oglądania meczu Polska-Gruzja (szczególnie, że o wiele lepiej smakuje gdy nasi wygrywają:))

SKŁADNIKI:
-pół kapusty pekińskiej
-puszka tuńczyka w sosie własnym
- 3 pomidorki
- pół puszki soczewicy
- pół papryki (ja użyłam pomarańczowej)
- 4-5 plastrów koziego sera
- łyżka oleju z pestek winogron ( wersja dla mnie była z jogurtem naturalnym)
- przyprawy :pieprz, lubczyk

PRZYGOTOWANIE:

1. Kapustę pekińską myjemy, suszymy, kroimy i wrzucamy do miski.



2. Tuńczyka odsączamy i dorzucamy do naszej kapusty(wiem, to nie wygląda zbyt apetycznie)


3. Pomidorki myjemy i kroimy w kosteczkę. 
3. Soczewicę odsączamy i dorzucamy do reszty składników znajdujących się w misce.

 4. Paprykę czyścimy w środku, kroimy i wrzucamy do miski.


5. Na koniec kroimy kozi serek w plasterki, wrzucamy do miski i całość polewamy łyżką, półtora oleju z pestek winogron wymieszanego z lubczykiem. 

Opcja dla chorowitków takich jak ja: zamiast oleju dodajcie jogurt naturalny. Możecie go wymieszać z różnymi przyprawami lub nawet z czosnkiem. I nie obawiajcie się tego, że w sałatce mamy już rybę- jogurt z tuńczykiem nie ma żadnych właściwości "przeczyszczających" (przynajmniej u mnie, a żołądek mam bardzo wrażliwy).

SMACZNEGO!

 

środa, 12 listopada 2014

brokułowa fantazja


       Okazało się, że już całkiem niedługo zbliża się (mam nadzieję, że szkoła na to pozwoli) start w zawodach. Jest to okazja do sprawdzenia samego siebie, swojej woli, odwagi, wytrwałości psychicznej i fizycznej.
      W związku z tym postanowiłam przez ten miesiąc przygotować się na to nie tylko od "zewnątrz" ale również i od wewnątrz porzucając (a przynajmniej próbując porzucić) złe nawyki żywieniowe- w moim przypadku jest to niestety ogromna skłonność do słodyczy, coś nawet już jak "słodyczoholizm":)
      Dzisiaj rano wynik był 1:0 dla słodyczy ale od teraz koniec, basta, kropka. ZAMYKAM szafkę ze słodyczami na klucz- tylko coś muszę jeszcze zrobić z tym kluczem :)

     I teraz zamiast niezdrowej (ale pysznej), tuczącej ( ale baardzo pysznej) czekolady zjem tą oto sałatkę brokułową, którą widzicie na zdjęciu;) No cóż, na pewno smakiem i wyglądem to to czekolady nie przypomina ale może chociaż zaspokoi w jakimś stopniu moją wielką ochotę na coś słodkiego.

SKŁADNIKI:
-mały brokuł
-pół bakłażana
-listek selera naciowego
-2 duże pomidory
-pół puszki kukurydzy (dużej) lub 1 mała
- pół papryki czerwonej
-szynka
-sałata
-pół puszki soczewicy
-jogurt naturalny
-bazylia

PRZYGOTOWANIE:
1.brokuł i bakłażan myjemy, wrzucamy na patelnię z woda i gotujemy. Moja rada: gotujcie je krócej niż normalnie żeby się nie rozgotowały
2. Po wstawieniu brokuła i bakłażana zajmujemy się drugą częścią sałatki. Do dużej miski wrzucamy pokrojoną sałatę. Do tego dodajemy pokrojonego w kostkę pomidora.
3. Kukurydze odsączamy, podobnie robimy z soczewicą, i wsypujemy je do naszej miski.
4. Szynkę kroimy w kosteczkę, to samo robimy z selerem naciowym i dodajemy do reszty.

5. Ugotowany brokuł układamy (lub wrzucamy-to zależy od tego czy komuś zależy też na estetycznym wyglądzie sałatki i czy ma czas żeby się w to bawić) w okrąg, w środku wsypujemy bakłażana.
6. Paprykę myjemy, czyścimy wewnątrz, kroimy w drobną kosteczkę i posypujemy nią wierzch sałatki.

7. Na górę można jeszcze dodać, tak jak ja to zrobiłam, dla ozdoby kawałek brokuła.
8. Na koniec wszystko polewamy sosem jogurtowym zmieszanym z bazylią.

Czas przygotowania sałatki: ok. 15 minut (jak ktoś jest bardzo głodny to nawet 10;))

SMACZNEGO!

środa, 5 listopada 2014

pyszna sałatka na "szybkie poranki"




Dzisiaj mieliśmy rano w domu pełną mobilizację, bo żaden z budzików nie chciał z nami współpracować ( a może raczej to my nie chcieliśmy współpracować z budzikami? nieważne:))Ważne jest to, że było mało czasu a dużo rzeczy do zrobienia. Podział pracy musiał być- ktoś budził dziecko, ktoś jechał na giełdę po warzywa no i ktoś przygotowywał śniadanie. Na mnie padła misja zrobienia dobrego śniadania w ekspresowym tempie. Chyba się udało:) efekty widać na zdjęciu.

SKŁADNIKI:
-otwórz lodówkę i wrzucaj co się da:) żartuje:)
- sałata
- 1-2 pomidory
- "pałeczka" selera naciowego
- słonecznik łuskany
- roszponka
- opcjonalnie oliwki (czarne lub zielone- jak kto woli)

PRZYGOTOWANIE:

1. Umyj dokładnie sałatę, pokrój i wrzuć do miski,
2. To samo zrób z pomidorem i selerem.
3. Roszponki nie trzeba kroić ani siekać, wystarczy ją wrzucić do całej reszty. 
4. Na koniec oliwki- te można pokroić lub też nie, to zależy od tego czy lubicie je jeść w całości. Ja ich w ogóle nie lubię dlatego moja część sałatki była lekko "uboga";) ale wynagrodziłam to sobie ogórkiem zielonym
5. Na koniec posyp wszystko jeszcze łuskanym słonecznikiem i w sumie sałatkę masz już gotową.

ALE, ALE żeby nie była "sucha" można ją polać sosem: łyżka oliwy z oliwek zmieszana z ziołami do sałatek lub (wersja dla mnie ze względu na chory żołądek) : jogurt naturalny z ziołami do sałatek i jednym rozgniecionym ząbkiem czosnku (korzystna opcja- czosnek to naturalne lekarstwo!;)

SMACZNEGO!;)

poniedziałek, 3 listopada 2014

Polędwiczki wieprzowe z brokułem, pieczarkami i cukinią



Dzisiaj wolne, więc miałam trochę czasu żeby pokombinować w kuchni:) I oto co wyszło.

Składniki:
- ok 1kg polędwiczek wieprzowych
- 1 średnia cukinia
- 1 brokuł
- pół papryki zielonej
- 0,5 kg pieczarek
- przyprawa do mięsa wieprzowego
- lubczyk
- sól i pieprz

Przygotowanie:

1. Polędwiczki czyścimy, kroimy w kosteczkę i wrzucamy na patelnię z wodą.
2. Pieczarki płuczemy, obieramy, kroimy w kosteczkę/plasterki a następnie wrzucamy na patelnię.
3. Do tego dodajemy jeszcze pół papryki zielonej (może być mniej lub więcej- jak kto woli) pokrojonej w kosteczkę.
4. Całość posypujemy przyprawą do mięsa wieprzowego (ja użyłam Kamis) oraz lubczykiem - z tym nie szalejcie za bardzo, bo ma on specyficzny smak.


5. Patelnię przykrywamy pokrywką i zaczynamy gotować nasze mięsko aż stanie się miękkie.
6. W tym czasie na drugą patelnię z wodą wrzucamy umyty brokuł z cukinią (ja cukinię zawsze obieram ze skórki a dodatkowo czyszczę ją jeszcze z pestek).
7. Warzywka gotujemy pod przykryciem aż staną się miękkie (ale uważajcie żeby ich nie rozgotować bo zrobi się papka po wymieszaniu z mięsem).


8. Gdy nasze mięso będzie już miękkie, ściągamy pokrywkę w dalszym ciągu je gotując, po to by odparować całą wodę, która nam pozostała a przy okazji trochę przypiec nasze mięso.
9. Po odparowaniu całej wody przyszedł czas na ostatni etap naszego kuchcenia : patelnię z mięsem ściągamy już z gazu, bo nie chcemy żeby zrobiły nam się skwarki, po czym wrzucamy do niej nasze ugotowane warzywa (przed tym musimy je przerzucić na sitko, żeby odlać całą wodę). Całość delikatnie mieszamy.
10. Teraz pozostaje już tylko narzucić sobie rarytas na talerz;) 


SMACZNEGO!



piątek, 31 października 2014

owocowe co nieco;)


       Co prawda ten post nie jest za bardzo tematyczny, biorąc pod uwagę, że mamy dzisiaj Halloween i bardziej pasowałyby tutaj w tym momencie jakieś trupie czaszki, dynie itp. ale miałam ogromną na jakąś przekąskę i tak oto powstało takie moje małe cudo;)

Aż szkoda jeść;)

Składniki:
(zemsta "warzywniaka";)
- średni banan
- mandarynka
- 2 sztuki kiwi
- trochę granata (reszta oczywiście się nie zmarnuje i zapewne podzieli los innych owocków:))

Przygotowanie -  pełna improwizacja;) liczy się "inwencja twórcza";)

Wartości odżywcze:
- 1 banan (110 g) - 99 kcal /  22,6 węglowodanów / 0,36 tłuszczu
- mandarynka (ok. 60g) - 30 kcal / 6,92 węglowodanów / 0,19 g tłuszczu
- 2 kiwi (ok 140g) - 84 kcal/ 16,32 węglowodanów / 0,73 tłuszczu
- "kawałek" granata (ok.10g) - 6,60 kcal/ 1,32 węglowodanów / 0 tłuszczu

ŁĄCZNIE: 219, 60 kcal / 47,16 węglowodanów / 1,28 tłuszczu

Można powiedzieć, że jest to opcja idealna na kolacje;)







środa, 22 października 2014

zdrowa przekąska : orzechy .... ale UWAGA!



     Chyba nie ma na świecie człowieka, który nie miałby w ciągu dnia ochoty na zjedzenie czegoś "innego" pomiędzy normalnymi posiłkami. Często jednak to "coś innego" to nic innego jak jakiś "drobny, niewinny" cukierek lub batonik. A bo przecież od jednego batonika, czy cukierka, no może dwóch, to jeszcze nikomu tyłek nie urósł.

     Może i jest w tym racja, faktycznie od jednego cukierka nic nam się nie stanie ale znam to ze swojego doświadczenia, że zazwyczaj na jednym cukierku czy kostce czekolady to się raczej nie kończy:)

   Dlatego od dawna już kiedy mam ochotę na coś do przegryzienia, idę do miski z owocami i wybieram z niej jakiś jeden owoc, którym zazwyczaj jest jabłko ze względu na jego zbawienne właściwości dla układu pokarmowego.

      Ostatnio jednak próbuję się też przerzucić na zjedzenie w ciągu dnia w ramach przekąski zamiast słodycza garści jakiś orzechów, mogą to być np. nerkowce lub orzechy brazylijskie.


     Co prawda orzechy są bardzo kaloryczne i zawierają pełno tłuszczy, ale są to jednak bardzo wartościowe i zdrowe tłuszcze dla naszego organizmu, dlaczego?

     - wszystkie orzechy zawierają w sobie od 35%-do 66% tłuszczu ale jest to tzw. "tłuszcz zdrowy" czyli nienasycone kwasy tłuszczowe, mające właściwości przeciwzakrzepowe i obniżające poziom cholesterolu we krwi.

    - jest to "motor napędzający" naszego organizmu. Przez swoją wysoką kaloryczność dostarczają nam wiele energii uwalnianej stopniowo, która pomaga w radzeniu sobie ze stresem i jego zwalczaniu dzięki czemu orzechy są polecane dla osób wykonujących pracę psychiczną. Nie oznacza to jednak, że osoby pracujące fizycznie nie powinny jeść orzechów. Przecież pracownik fizyczny również jest narażony na stres.

  - są cennym źródłem witamin i minerałów niezbędnych do prawidłowego funkcjonowania całego organizmu. Praktycznie każdy z orzechów ma różną gamę minerałów i witamin o różnych właściwościach.

Podane powyżej przykłady dobrych właściwości orzechów to tylko namiastka ich wszystkich walorów. Ale jak już wspomniałam są one bardzo kaloryczne i tłuste wobec czego należy zachować umiar w ich jedzeniu - jak zresztą przy wszystkich innych rzeczach, które jemy.

A teraz podam kilka przykładów orzechów, jakie powinny znaleźć się w naszej diecie z przeliczeniem na 100 kcal.

                                                                 MIGDAŁY




Na wadze mamy 17 g migdałów, których kaloryczność to 100 kcal.
W tych 100 kcal mamy aż 9,19 g tłuszczu.
Białko: ok. 4,09g
Węglowodany: ok. 2g

Nazywane są "królem orzechów" z kilku przyczyn:
-są bogatym źródłem magnezu- 100g migdałów zawiera ok 80% dziennego zapotrzebowania na ten pierwiastek
- posiadają najwięcej spośród orzechów witaminy B2 i E - niezbędnych do dobrego funkcjonowania skóry i co więcej badania wykazały, że migdały pobudzają popęd seksualny
- posiadają największą zawartość błonnika ok. 12,5% i najmniejszą ilość nasyconych kwasów tłuszczowych

NERKOWCE

Na zdjęciu ok 18,10 g nerkowców, które mają wartość 100 kcal
W 100 kcal mamy 7,87g tłuszczu
Białko: ok.1,85g
Węglowodany: ok. 4,80g.

- posiadają delikatny, lekko migdałowy smak i są uważane za najsmaczniejsze spośród wszystkich orzechów
- inna nazwa to "orzech nanerczowy" i pochodzi z Ameryki Południowej
- prym w produkcji nerkowców obecnie wiodą Indie - ok 95% światowej produkcji
-zawierają znaczną ilość żelaza
-w medycynie tradycyjnej stosowane są do łagodzenia stanów zapalnych
-obecnie trwają badania nad ekstraktem z orzechów nerkowca, który miałby posłużyć jako leka na cukrzycę, ponieważ ekstrakt z tych orzechów pobudza wchłanianie glukozy przez komórki mięśni

ORZECHY BRAZYLIJSKIE


Na zdjęciu 16 g orzechów brazylijskich, które mają 100 kcal.
W 100 kcal mamy 10,05g tłuszczu
Białko: ok. 2,24g
Węglowodany: ok. 0,70g.

- wykazują właściwości regeneracyjne, przez co są polecane do spożywania po zabiegach operacyjnych i poparzeniach skóry
-zawierają bardzo dużo selenu uważanego jako tajna broń tych orzechów. Selen ma działanie zapobiegawcze przed powstawaniem chorób nowotworowych, ponieważ wzmacnia wchłanianie się przeciwutleniaczy.
- badania wykazały również, że selen dostarczany w trakcie jedzenia orzechów brazylijskich jest lepiej przyswajalny niż ten, który dostarczamy za pomocą suplementów diety. 
- orzechy brazylijskie są polecane również mężczyznom, którzy mają problemy z niepłodnością, ponieważ selen poprawia jakość nasienia i szybkość poruszania się plemników. Przy czym ze względu na dużą przyswajalność tego pierwiastka w trakcie spożywania orzechów, mężczyźni powinni ich jeść nie więcej niż 3 w ciągu dnia. 

Powyżej podałam tylko trzy przykłady orzechów, jakie powinny się znaleźć w naszej codziennej diecie. Niestety podane przeze mnie rodzaje orzechów nie należą do najtańszych. Są jednak orzechy takie jak włoskie, laskowe, fistaszki, które mają bardzo przystępną cenę a niewiele odbiegają w swoich właściwościach zdrowotnych od orzechów nerkowca czy brazylijskich.

Dlatego proponuję rozpocząć AKCJĘ ORZECH:) 





piątek, 17 października 2014

Pożywny koktajl w sam raz na górską wyprawę:)


Zapowiadają nam ciepły weekend więc trzeba z tego korzystać, bo może się okazać, że to już jeden z ostatnich ciepłych weekendów w tym roku. 
Ja zamierzam go spędzić z Łuksonem w Karpaczu zdobywając szczyt Śnieżki - takie małe wyzwanie;) Na tą "okazję" przygotowałam małe co nieco, co może nam ułatwić trochę to zadanie, bo jak wiadomo chodzenie po górach (czasem w ekstremalnych warunkach) do łatwych nie należy:)

Specjalnie na jutrzejszy dzień przygotowałam koktajl mix- dosłownie, wrzuciłam do kubeczka wszystko co miałam pod ręką i co jest smaczne a potem to zmiksowałam. Efekt -  pożywny koktajl dla małych zdobywców gór;)


A poniżej przepis na czekoladowy koktajl na bazie napoju sojowego z bananem, płatkami owsianymi i słodkim co nieco.

składniki:
- ok 200 ml napoju sojowego
- kakao (4-5 łyżeczek)
- jeden duży banan lub 1i 1/2 małego
- pół łyżeczki miodu
- 5 łyżeczek płatków owsianych
- pół jabłka lub gruszki

przygotowanie:

Do kubeczka wlewamy napój sojowy, dodajemy kakao, pokrojonego banana, płatki owsiane, miód i pokrojone jabłko lub banan. 
Całość szczelnie zamykamy żeby nie mieć designerskiej ściany w brązowe łatki i miksujemy.
No i wsio - oto cała sztuka;) 
Czas wykonania? Jeżeli się spieszymy na nasz ulubiony serial to nawet nie 5 minut;)

wartość energetyczna naszego koktajlu:

- 200 ml napoju sojowego: 56 kcal
- 4 łyżeczki kakao (ok. 20g) - ok. 75 kcal
- jeden banan ok 160g - 144 kcal
- pół jabłka ok 70g- 35 kcal
- 5 łyżeczek płatków owsianych (ok 25g) - 93 kcal
- pół łyżeczki miodu (ok 5 g) - 16 kcal

ŁĄCZNIE: 419 kcal - czyli w sam raz jak na przekąskę w góry, którą wierzcie mi, nie wypijecie za jednym razem, bo jest za bardzo sycąca;)

SMACZNEGO!

wtorek, 14 października 2014

Zacznij dzień od śniadania - jajecznica


Śniadanie to najważniejszy posiłek, ponieważ to on daje nam energię na resztę dnia a co ważniejsze wybudza nasz organizm po długiej (lub nie ) nocy. Niestety w tygodniu mało kto ma tyle czasu by przyrządzić sobie naprawdę jakieś konkretne, przemyślane śniadanie, obfite w dobre składniki odżywcze. Są jednak pewne rodzaje śniadań, które są bardzo pożywne i zdrowe a nie wymagają od nas za dużo czasu, czyli śniadania w sam raz na między weekendowe poranki.

Jednym z takich śniadań na pewno jest jajecznica. ALE UWAGA: jajecznica jest zdrowa, jeżeli zrobimy ją z "umiarkowanej" ilości jaj a nie całej wytłaczanki, bo wtedy z lekkiej jajecznicy zrobi się bomba kaloryczna z dużym dodatkiem tłuszczu, który jak wiadomo jest zdrowy ale nie w nadmiarze. Poza tym należy też pamiętać, że jajka zawierają dużo cholesterolu, który w nadmiarze może spowodować dużo szkód w naszych organizmach. Dlatego tutaj trzymamy się zasady: CO ZA DUŻO, TO NIEZDROWO. 

Dla osób, którym zależy na utrzymaniu szczupłej sylwetki, polecam troszkę "odchudzić" tradycyjną jajecznicę. Podam Wam jak ja to robię.

1. Niezbędna tutaj będzie patelnia ze specjalną powłoką teflonową, na której można smażyć bez tłuszczu, Jeżeli takiej nie mamy a odczuwamy pilną chęć zjedzenia jajecznicy, jest opcja awaryjna: zwykłą patelnię przetrzeć zwilżoną oliwą chusteczką. W ten sposób natłuścimy patelnie, uchronimy ją od przypalenia i zmniejszymy ilość tłuszczu do minimum.

2. Boczkowi mówimy NIE. Zamiast niego polecam użyć chudą szynkę drobiową. Po prostu kroimy ją w kosteczkę, wrzucamy na patelnię i lekko przyrumieniamy.

3. Jajka mieszamy w miseczce, dodajemy do nich przyprawy jakie chcemy (pamiętając o tym, że nie ma to być cała wytłaczanka jajek) i dodajemy do naszej szynki.

4. Całość "smażymy" aż nasza jajecznica przybierze postać jajecznicy.

5. Jeżeli ktoś lub chleb, to można jajecznicę zjeść z chlebem ale preferowany tutaj jest chlebem ciemny, pełnoziarnisty. Alternatywną opcją dla chleba mogą być pomidorki i sałata. Jajka z szynką już wystarczająco dużo dostarczą nam energii więc chleb nie jest tutaj niezbędny, a warzywka przynajmniej dostarczą nam dodatkowe witaminki.

Kaloryczność jajecznicy z jednego jajka to:

- jajko - ok 120 kcal
- 3 plastry szynki wieprzowej/drobiowej konserwowej ok. 30 g - 60 kcal
+ pomidor 120g- 30 kcal

Łącznie : 210 kcal

poniedziałek, 13 października 2014

Pierś z indyka z pieczarkami, cukinią i kaszą kuskus



Pomysł na kolejny zdrowy obiad, na który mogą sobie pozwolić wszyscy, nawet ci, co są na diecie.

Co będzie nam potrzebne:

-pierś z kurczaka
-2-3 duże pieczarki
-kilka plasterków cukinii
-kasza kuskus (ja polecam marki Kupiec, sprawdzona i dobra)
-pomidorki

Przygotowanie:

1. Umytą, oczyszczoną pierś z kurczaka lekko rozklepujemy tłuczkiem i wrzucamy do garnka z wodą.

2. Pieczarki obieramy i kroimy w plasterki lub półplasterki, po czym wrzucamy do garnka z piersią.

3. Cukinie, jeżeli jest świeża tzn. taka jednodniowa i ma ładną skórkę, kroimy w kostkę. Jeżeli nie jesteśmy pewni tej świeżości, lepiej obrać ją ze skóry i dopiero wtedy pokroić. Następnie wrzucamy ją do garnka z pieczarkami i piersią.

4. Całość doprawiamy przyprawami takimi, jakie lubimy (ja dodałam troszkę bazylii i ziół dalmatyńskich) i wstawiamy do gotowania.

5. W czasie gdy nasze mięsko się pichci, możemy przygotować kaszę kuskus. Robimy to zgodnie z instrukcją podaną na opakowaniu. Moja rada, posólcie kaszę jeszcze przed zalaniem wrzątkiem, wtedy jej smak będzie bardziej wyrazisty i pilnujcie, by nie zalać kaszy zbyt dużą ilością wrzątku, bo nie zdoła wchłonąć aż tak dużego nadmiaru wody.

6. Gdy nasze mięsko jest już gotowe, wylewamy je wraz z pieczarkami i cukinią na sitko, by trochę odciekły. Następnie przerzucamy wszystko na talerz, nakładamy kaszę plus jakieś warzywka do tego i obiadek gotowy.




środa, 8 października 2014

Zupa fasolowo-pieczarkowa z kurczakiem w wersji light



      Witajcie, dzisiaj mam alternatywną opcję zupy dla wszystkich tych, którzy nie wyobrażają sobie obiadu bez tego dania.
      Większość zup zabiela się dla smaku śmietaną, co wcale nie twierdze, że jest złe. Od czasu do czasu i taką zupę można zjeść. Jednak dla osób, które chcą gdzieniegdzie zgubić trochę kochanego ciałka, polecam spróbować przerzucić się na zupę w wersji "odtłuszczonej".

     Zupa, którą przygotowałam, jest miksem warzyw z dodatkowym urozmaiceniem w postaci mięsa. Jak się ją przygotowuje?

Składniki:

- 2 większe marchewki
- 1- 1 1/2 pietruszki w korzeniu
- ok 6 ziemniaków (ilość zależy od ich wielkości i od tego jak bardzo je lubimy;))
- 15-20 pieczarek (podobnie jak przy ziemniakach)
- fasolka masłowa (może być też zwykła) ok 20 sztuk
- 2 piersi z kurczaka
- pieprz, sól
- opcjonalnie kostka rosołowa

Przygotowanie

1.Do garnka wlewamy wodę, której ilość zależy od tego, ile zupy chcemy ugotować i ile damy składników.

2. Marchewki i pietruszkę obieramy, ścieramy na tarce i wrzucamy do garnka z wodą.

3. Obrane ziemniaki kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka z wodą.

4. Pieczarki dokładnie myjemy, obieramy (ogonki też) , kroimy w plasterki średniej grubości i wrzucamy do reszty składników.

5. Fasolkę płuczemy, jeżeli mamy zwykłą, to wrzucamy ją od razu do garnka. Jeżeli mamy fasolkę masłową, kroimy ją na trzy części i dopiero wrzucamy.

6. Piersi z kurczaka dokładnie myjemy, oczyszczamy z nadmiaru tłuszczyku, kroimy w kostkę i wrzucamy do garnka.

7. Całość solimy, ja dodałam łyżeczkę soli. Dodajemy też pieprz a jeżeli ktoś lubi bardziej wyrazisty smak, może dodać również i inne przyprawy.

8. Nasza zupa jest już na finishu, teraz trzeba ją tylko ugotować i gotowe;)

SMACZNEGO:)




niedziela, 5 października 2014

Japońskie smaki: sushi.



 Ponoć powiedzenie "przez żołądek do serca" sprawdza się w prawie 100%. Dlatego też monotonia w kuchni nie jest w ogóle wskazana. U mnie ostatnio zawitała kuchnia japońska i nie lada wyzwanie - zrobienie sushi tak, by chociaż przynajmniej trochę przypominało to sushi z restauracji. Jak widać na zdjęciu, chyba się to udało:)

Jeżeli chodzi o przygotowanie to nie jest ono jakoś strasznie trudne, ale na pewno bardzo czasochłonne (chociaż to też zależy od tego ile mamy zamiar zjeść).

Oto co będzie nam potrzebne:

Koszt takiego oto zestawu nie jest wcale mały ale pocieszę was, starcza na kilka, nawet kilkanaście takich szalonych pomysłów zrobienia sushi. Jedyne co trzeba będzie dokupić to sos sojowy (i to tez niekoniecznie) i wodorosty Nori. 


Lista zakupów:
- algi Nori
- ryż - ja polecam z Sonko specjalny do sushi bo się bardzo fajnie klei
- sos sojowy
- imbir marynowany
- ocet ryżowy
- wasabi(ostry chrzan w proszku lub w tubce)
- mata bambusowa do rolowania
- pałeczki do jedzenia (trudna sztuka nauki posługiwania się nimi)

Nadzienie:
- to już zależy do indywidualnych preferencji każdego z nas. Jeżeli ktoś lubi rybę to można do środka wsadzić kawałek łososia. Ja lubię ryby w "dziwny sposób", ponieważ żebym mogła zjeść rybę, to nie może ona "śmierdzieć i smakować" rybą, dlatego w moim przypadku łosoś odpada. Ale idealnie sprawdza się np. ogórek.

No to teraz trudniejsza część zadania: przygotowanie:

1. Gotowanie ryżu.

Zalewamy ryż zimną wodą i dokładnie go płuczemy, po czym wylewamy wodę. Tą czynność powtarzamy tyle razy, aż woda w której płuczemy ryż stanie się przejrzysta. Po tym pozostawiamy ryż w wodzie przez  10 minut. Po upływie tego czasu woreczek ryżu wkładamy do garnka z zimną wodą tak, by był zakryty i gotujemy na małym ogniu przez 15 minut. Po ugotowaniu wylewamy wodę, trzymając woreczek pod przykryciem jeszcze przez 10 minut. Następnie rozcinamy woreczek i wysypujemy ryż do miski.

2. Zalewa do ryżu- przygotowujemy ją w trakcie gotowania ryżu. Proporcje na woreczek ryżu.

Wlewamy do miseczki 2 łyżki octu ryżowego, do tego dodajemy jeszcze łyżkę cukru i 0,5 łyżeczki soli. Całość mieszamy tak długo, aż wszystkie składniki się rozpuszczą.

Zalewę wlewamy do przygotowanego wcześniej ryżu, delikatnie mieszamy i czekamy aż całość wystygnie!!! Jest to bardzo ważne, ponieważ w momencie gdy zaczniemy robić naszą potrawę w jeszcze ciepłym ryżem, algi Nori wchłoną wodę z ryżu i staną się gumowate.

3.  Zanim zaczniemy :

Zanim zaczniemy "główną część" naszego gotowania, czyli robienie rolek sushi, przygotujmy sobie wszystko, czego chcemy użyć. No właśnie, a co możemy użyć?

- ryby - dobrze sprawdza się łosoś albo paluszki krabowe

- awokado-musi być miękkie- jeżeli w sklepie nie udało nam się takiego wynaleźć, połóżmy je na pół dnia między jabłkami- wtedy awokado szybko nam dojrzeje i stanie się miękkie<- sprawdzony sposób;)

- ogórek- jedyne co z nim robimy, to wycinamy miąższ ze środka i kroimy na paseczki - nie musimy go obierać ze skórki

- wasabi- jeżeli kupiliśmy je w tubce, to nie musimy nic z nim już robić. Jeżeli mamy je w proszku, dodajmy do niego troszeczkę wody (nie szalejcie z nią tutaj, bo to nie ma mieć konsystencji cieczy).


Dodatkowo koło naszego miejsca pracy przygotowujemy sobie miseczkę z wodą do maczania palców, bo ryż będzie się bardzo kleić , a przynajmniej powinien.

Na matę bambusową możemy położyć folię, żeby łatwiej zawijało nam się "rolki"

4. Główna część naszego gotowania - zawijanie rolek

Na 2/3 algi Nori nakładamy cienką warstwę ryżu. Jeżeli ryż klei nam się do palców, moczymy je w miseczce ze zwykłą wodą, która powinna stać blisko nas- takie koło ratunkowe;) Wbrew pozorom nawet taka prosta czynność jak zamoczenie palców w wodzie może okazać się nieco skomplikowana, ponieważ pod ŻADNYM pozorem nie możemy dopuścić do tego, by zamoczyć Nori.

Około centymetr od krawędzi Nori w całości pokrytej ryżem nakładamy nasze nadzienie - paluszek krabowy/ ogórek/ awokado- co, kto chce.

Matę, na której leży nasze przyszłe sushi zaczynamy zawijać od dołu do środka, dociskając jej krawędź zaraz za naszym nadzieniem. Dalej kontynuujemy nasze rolowanie aż do momentu, gdy dotrzemy do części Nori, która nie została pokryta ryżem. Na tą część nakładamy delikatnie palcem trochę wasabi, które oprócz tego, że doda smak naszej potrawie to zadziała jak klej. Jeżeli ktoś nie jest wielbicielem ostrego wasabi, zamiast niego może użyć zwykłej wody.

I oto mamy naszą "rolkę". Następny etap to:

5. Krojenie.

Robimy to za pomocą ostrego noża. DOBRA RADA: nóż powinien być zmoczony, w taki sposób unikniemy przyklejenia się ryżu do powierzchni noża.

KONIEC;) W taki oto "prosty" sposób zrobiliśmy nasze sushi maki.

No dobra, ale w takim razie po co nam ten imbir? A no po to, że w momencie gdy mamy przygotowane kilka rodzajów sushi z różnymi nadzieniami, to zjedzenie pomiędzy jednym rodzajem a drugim kawałka imbiru, spowoduje, że smak poprzedniego smakołyku zostanie zniwelowany i będziemy mogli w pełni delektować się kolejnym, innym kawałkiem.












środa, 24 września 2014

Pożywny koktajl bananowo-kakaowy z płatkami owsianymi



Dzisiaj przepis na koktajl, który można wziąć ze sobą do pracy, nawet do torebki i wypić jako drugie śniadanie.

Przepis jest banalnie prosty, wystarczy że przygotujemy sobie :

- 200 ml mleka migdałowego lub kokosowego
- 1/2 - 1 banan (zależy czy ktoś woli gęstszy czy nie)
- 2 łyżeczki płatków owsianych (mogą  być też jaglane ale mi osobiście lepiej pasują tutaj owsiane)
- 1 łyżeczka mielonego siemienia lnianego
- 1 łyżeczka melasy lub miodu (ja dodałam miód)
- kakao (1-2 łyżeczki)

Jeżeli ktoś posiada w domu urządzenie typu Magic Bullet, to wszystkie składniki wlewamy/wsypujemy do plastikowego kubeczka, który następnie zakręcamy i całość miksujemy aż do momentu wymieszania wszystkich składników (średnio 20-30 sek. )

I na tym cała filozofia się kończy, mamy pyszny, pożywny koktajl.

Wartość energetyczna jednej porcji (jednego kubeczka) to około 200 kcal - w sam raz na drugie śniadanie. W taki sposób ochronimy siebie przed pokusą podjadania, ponieważ płatki owsiane mają to do siebie, że pęcznieją w żołądku, zapychając go i powodując uczucie sytości na dłuższy czas.

SMACZNEGO;)

Ps. z koktajlem można eksperymentować, jeżeli komuś nie podchodzi smak mleka kokosowego, to można spróbować z sojowym. Banana radziłabym jednak nie zamieniać na inny owoc, ponieważ to właśnie banan jest jednym z najbardziej bogatych w wartość energetyczną owoców. Kakao dodałam do smaku, jeżeli ktoś nie przepada za czekoladą może spokojnie z niego zrezygnować:)

piątek, 15 sierpnia 2014

Paseczki schabowe z warzywami w ziołach dalmatyńskich


Niektórzy w weekend odpoczywają, a niektórzy idą do pracy, ja niestety należę do tych drugich, dlatego już dzisiaj musiałam przygotować coś na jutrzejszy obiad. Po zrobieniu szybkich oględzin całej lodówki i zamrażalnika, postanowiłam zrobić dla odmiany coś z mięsem schabowym, bo cały czas tylko ten kurczak i kurczak.

Mięso schabowe nie jest tak "chude" jak piersi z kurczaczka ale jeżeli odkroi się ładnie osłonkę tłuszczową, która otacza nasze mięsko, to znacznie obniży się jego "tłustość". Ja niestety musiałam posłużyć się tą techniką przez wzgląd na mój żołądek, który nie toleruje tłuszczu w każdej postaci ( jednym słowem przerąbane ale idzie się jakoś przyzwyczaić).

Co potrzebujemy?
- schab bez kości 
- cukinia
- czerwona papryka
- zioła dalmatyńskie ( ja użyłam Kotanyi - nadają potrawom bardzo fajny smak )

generalnie ja to nazywam "zemstą warzywniaka" tzn. że daje takie warzywa, jakie wpadną mi w ręce w trakcie przeglądania lodówki, więc to, jakie warzywa weźmiecie do przygotowania waszej potrawy, zależy tylko od was;)

Przygotowanie:

1) schab czyścimy z tłuszczyku (lub nie, jak kto woli) i kroimy w paseczki. Następnie wkładamy je na patelnie, zalewamy wodą tak, by ta zakrywała je 1-2cm. Do tego dodajemy zioła dalmatyńskie i troszkę Vegety lub innej przyprawy typu Vegeta.

2) po 5-10 minutach gotowania (w zależności od tego kto jaką ma kuchenkę) dodajemy do naszego mięska umyte i pokrojone w kostkę warzywa. Całość gotujemy tak długo, aż nasze warzywka nie staną się miękkie i zjadliwe.

Generalnie to już wszystko ale jeżeli ktoś chciałby do tego jakiś a'la sos, to może w szklance rozmieszać łyżkę mąki z zimną wodą i szczyptą soli. Całość dodać do naszego mięska i gotować jeszcze przez 4-5 minut. W ten sposób dostaniemy delikatny sos, który na pewno będzie zdrowszy niż ten z torebki:)

Z czym podawać? To już zależy od indywidualnych preferencji każdego z nas. Ja uwielbiam ryż jaśminowy więc najprawdopodobniej mięso będę podawać właśnie z nim (chyba że jakimś cudem wywędrował z mojej kuchni , to w takim przypadku będę musiała ratować się czymś innym:)). Mam przeczucie, że może to świetnie smakować z kaszą kuskus ale odradzałabym raczej ziemniaki, one tutaj raczej nie będą pasować.

SMACZNEGO!;)


poniedziałek, 11 sierpnia 2014

GOTUJEMY ZDROWO: pancakes z miodem


Dzisiaj pomysł na słodki i wcale nie tak bardzo kaloryczny obiad, jak mogłoby się wydawać.

Pancakes to amerykańskie placuszki, które można przyrządzać tak naprawdę na milion sposobów. Ja ograniczyłam się do tej podstawowej wersji, by móc trochę poszaleć z dodatkami;)

Co potrzebujemy:

- 2 jajka
- szklanka mąki (ja użyłam zwykłej mąki, ale jeżeli ktoś jest na diecie to spokojnie można użyć mąki pełnoziarnistej)
- 3/4 szklanki mleka 2% ( dla osób na diecie polecam 0,5 % )
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 2 łyżeczki cukru wanilinowego
- 2 łyżki cukru lub 6 kropel stewii 
- do smaku : aromat waniliowy (kilka kropel)

do wykończenia :
- miód ( ja użyłam rzepakowego)
- owoce
- opcjonalnie kakao do posypania

Przygotowanie:

W misce mieszamy ze sobą mąkę, proszek do pieczenia, cukier wanilinowy i cukier zwykły. Następnie dodajemy do tego mleko i jajka. Całość miksujemy aż powstanie nam jednolita masa o konsystencji gęstej śmietany.  Jeżeli ciasto będzie zbyt płynne należy dodać jeszcze troszkę mąki. 

Z tak przygotowanej masy smażymy nasze placuszki. UWAGA: jeżeli ktoś ma patelnię teflonową lub specjalną patelnię do smażenia naleśników, to błagam Was nie wylewajcie na nie żadnego oleju, bo jest to tylko zbędny w tym przypadku tłuszcz. Te patelnie są przystosowane do smażenia beztłuszczowego ale jeżeli ktoś koniecznie chce się zabezpieczyć przed jakimkolwiek przypaleniem, to ewentualnie może delikatnie skropić powierzchnię oliwą i pędzelkiem rozsmarować ją po patelni. Nadmiar oliwy radziłbym wytrzeć ręcznikiem papierowym. 

Z podanych przeze mnie proporcji wychodzi około 15 placuszków, ale wiadomo, wszystko zależy od ich wielkości.

Jeżeli chodzi o "oprawę" to jak użyłam miodu, którym polałam placuszki z wierzchu a następnie delikatnie posypałam kakaem. 

Smacznego!;)




niedziela, 10 sierpnia 2014

nowa wyprawka



Wakacje to czas odpoczynku ale nikt nie powiedział, że to też czas lenistwa. Chociaż przez te dwa miesiące mam pauzę od kickboxingu to nie zamierzam zrywać na tak długi czas ze sportem, bo jak mówią "sport to zdrowie" a ja o zdrowie bardzo dbam;)

Z moim personalnym trenerem, czyt. chłopakiem, chodzimy na siłownię do Fitness Piekary, którą bardzo polecam : fajny sprzęt, wszystko nowe i jeszcze nie zdarzyło się żeby było tyle ludzi, by nie można było spokojnie poćwiczyć. 

Ale ale, lato jest, pogoda nam sprzyja, mam jeszcze trochę wolnego, dlatego też postanowiłam wykorzystać  wszystkie te okoliczności i wzmocnić swoją kondycję poprzez codzienne bieganie interwałowe. Wiadomo, na początku zaczynam spokojnie, żeby nie rzucić się od razu na głęboką wodę i będę codziennie zwiększać intensywność moich treningów. 

Do biegania polecam buty, które widać na zdjęciu powyżej Nike Free Run +3 z podeszwą 4.0. Są naprawdę idealne do biegania i o niebo lepsze niż buty, w których biegałam w tamtym roku Nike Run Tone.
Podczas biegania mam wrażenie jakbym biegła na boso, buty są naprawdę bardzo lekkie i elastyczne, dzięki czemu wzmacniamy też naszą stopę.

Do tego mały wynalazek, słuchawki bezprzewodowe łączące się z telefonem przez bluetooth. Jeszcze ich nie przetestowałam ale sama wizja tego, że nie będzie mi przeszkadzać żaden kabelek, napawa mnie optymizmem.




piątek, 8 sierpnia 2014

Letnia inspiracja: leśny deser miodowo-jogurtowy z płatkami owsianymi


Tym razem pomysł na zdrową i pożywną przekąskę w ciągu dnia, która może spokojnie zastąpić nam drugie śniadanie.
Przygotowanie i wykończenie to pełna improwizacja i tak naprawdę to, jak będzie wyglądać (i smakować) zależy tylko i wyłącznie od tego, jak bardzo dacie się ponieść fantazji. Ja dzisiaj miałam jej napływ czego efekty widać na zdjęciu:)

Co potrzebujemy:

- jogurt naturalny duży np. Zott
- owoce leśne (jeżyny, jagody, poziomki)
- miód (ja użyłam miodu nektarowego rzepakowego. Na cały jogurt naturalny Zott 400g użyłam 3 pełne łyżeczki miodu).
- płatki owsiane błyskawiczne np. STOISŁAW płatki owsiane górskie ekstra
- otręby pszenne np. Sante
- syrop aroniowy albo porzeczkowy

Przygotowanie:

1. Na początek przygotowujemy masę miodowo-jogurtową. Do miski wlewamy cały jogurt, dodajemy 2 łyżeczki miodu i całość trzepiemy za pomocą trzepaczki aż do uzyskania jednolitej masy. Jeżeli ktoś jest łakomczuchem i lubi słodkości to może dodać jeszcze jedną łyżeczkę miodu.

2. Na spód pucharka/ szklanki/ miseczki wlewamy łyżeczkę syropu porzeczkowego i dodajemy do tego aronie lub jagody.

3. Na dolną warstwę syropu i owoców wylewamy masę miodowo-jogurtową tak, by przykryła nasze owoce z pół centymetra.

4. Warstwę miodowo-jogurtową posypujemy płatkami owsianymi i otrębami pszennymi. To ile ich damy zależy tylko od naszego uznania.

5. Następnie nakładamy kolejną warstwę owoców ale tym razem już bez syropu, bo może zabarwić nam naszą masę miodowo-jogurtową.

6. Owoce ponownie przykrywamy warstwą miodowo-jogurtową tak żeby była całkowicie przykryta.

7. Teraz pozostaje już tylko wykończenie. Ja postanowiłam trochę poszaleć ze wzrokiem. Na początku posypałam masę płatkami owsianymi a na około dodałam dodatkowo pas otrębów pszennych. W środku utworzyłam kwiatowy wzorek z jeżyn i poziomek.

I oto jest;) Bon appétit ! ;)
 



czwartek, 7 sierpnia 2014

GOTUJEMY ZDROWO: brązowy ryż z piersią z kurczaka i duszonymi warzywami w soku pomidorowym



    Kolejny pomysł na w miarę szybki, bardzo zdrowy i pyszny obiad. Na początku sama nie byłam do niego przekonana, bo nie jestem szczególnym wielbicielem cukinii i kalarepy ale muszę przyznać, że po przygotowaniu smakują wyśmienicie.

Co będzie nam potrzebne?

- brązowy ryż - ja użyłam ryżu naturalnego Sonko
- kalarepa
- cukinia
- pierś z indyka
- 3/4 szklanki soku pomidorowego
- ząbek/dwa ząbki czosnku
- natka pietruszki
- szczypta soli
- pieprz mielony


1. Ryż wstawiamy do wody i gotujemy przez 30 minut. Polecam tutaj szybkowar, bo wtedy czas gotowania skraca się do 10 minut, co na dłuższą metę sprawi, że mniej odczujemy rachunki za prąd :)

2. Warzywa kroimy w kostkę i wrzucamy na patelnię. Do tego dorzucamy pokrojoną w kosteczkę pierś z kurczaka, wszystko zalewamy wodą (tak, żeby nie było całkowicie zakryte lecz miało wodę do połowy). Dorzucamy "poskubaną" natkę pietruszki, pokrojony czosnek i doprawiamy solą i pieprzem. Wszystko dusimy, aż warzywka i pierś staną się miękkie. Po 5 minutach od momentu rozpoczęcia duszenia, dodajemy 3/4 szklanki soku pomidorowego, całość mieszamy i dusimy jeszcze przez 5-10 minut.

UWAGA: soku pomidorowego dodajemy w zależności od tego ile do naszej potrawy weźmiemy cukinii, kalarepy i piersi.

3. Gdy nasza potrawa jest już gotowa, nakładamy na talerz ryż i polewamy go przygotowanymi przez nas warzywami z kurczaczkiem.

Smacznego;)


środa, 6 sierpnia 2014

GOTUJEMY ZDROWO: razowe kokardki z warzywami na parze w meksykańskiej przyprawie




     Moja propozycja na obiad idealny w upalne dni, którymi lato w tym roku szczególnie nas rozpieszcza.

Jest on bardzo łatwy i szybki w przygotowaniu. Jedyne co musimy zrobić to wstawić makaron do gotowania, oczyścić warzywa i ugotować je na parze. To wszystko:) Prawda, że proste:)

Co będzie nam potrzebne?

- makaron Lubella Pełne Ziarno Farfalle  kokardki
- brokuł
- kalafior
- fasolka szparagowa żółta lub zielona (jak ktoś jest smakoszem fasolki to można zrobić mix)
- przyprawa meksykańska Kamis

Polecam ugotować makaron al dente, wtedy lepiej smakuje, bo nie jest taki miękki.

Warzywa można ugotować na dwa sposoby:

1) jeżeli ktoś ma garnek do gotowania na parze, to wtedy gotujemy je właśnie w takim garnku a przyprawę meksykańską sypiemy delikatnie na warzywa. To ile damy tej przyprawy zależy tylko i wyłącznie od osobistych preferencji. Ja niestety przez chorobę nie mogłam za bardzo z nią poszaleć, dlatego jest ona słabo widoczna na zdjęciu.

2) warzywa można ugotować też w zwykłym garnku. Wlewamy wodę, doprowadzamy do wrzenia i gotujemy nasze warzywka wraz z przyprawą wsypaną do wody.

Dodatkowo jak ktoś lubi, to można przygotować sos 4 sery z Winiar i delikatnie nim polać naszą potrawę, chociaż w upalne dni to raczej sosy nie są najlepszą opcją.

Wartości odżywcze:


- 100 g suchego makaronu
kcal
357
tłuszcz
  1,3g
węglowodany
        68g
białko
15,2g
- 100 g kalafiora (mój miał ponad 800g)
  22
  0,45g
4g
  1,84g
- 100g brokułu

  34

  0,36g

       6,84g

  2,81g

- 100g żółtej fasolki

27

  0,2g

        3,7g

  2,4g