poniedziałek, 29 lutego 2016

wątróbka z pieczarkami, cebulą i soczewicą




Witajcie,

dzisiaj coś co było pewnie zmorą wielu z Was w dzieciństwie (moją na pewno) , a mianowicie - wątróbka.

Co prawda, wyglądem to ona nie zachęca ale warto jest wprowadzić ją do swojej diety ze względu na posiadane przez nią walory odżywcze, co poświadcza chociażby to że należy do gamy produktów polecanych przez lekarzy przy diecie dla osób posiadających w organizmie niedobór żelaza lub cynku.

A zatem klamka zapadła - od dziś jemy wątróbkę :)

SKŁADNIKI:

- wątróbka drobiowa (około 1 kg)
- 1 mała cebula
- pieczarki ( ilość dowolna )
- puszka soczewicy
- przyprawy, m.in. szczypta soli, pieprz, szczypta ziół dalmatyńskich, szczypta vegety

DODATKI:

- ryż / makaron / kasza kuskus / kasza jęczmienna
- warzywka

PRZYGOTOWANIE:

1. Wątróbkę czyścimy z jak ja to mówię "żujków" i następnie płuczemy ją pod zimną wodą
2. Wrzucamy wątróbkę na patelnię, zalewamy ją wodą i dodajemy nasze przyprawy. Doprowadzamy do wrzenia.
3. Po doprowadzeniu wody do wrzenia zmniejszamy gaz i dodajemy pokrojone w paski, obrane pieczarki. Gotujemy pod przykryciem 5 minut.
4. Po 5 minutach dodajemy do wątróbki pokrojoną cebulę. Ponownie gotujemy pod przykryciem 5 minut.
5. Następnie dodajemy odsączoną soczewicę i wszystko jeszcze gotujemy przez 5 minut pod przykryciem.
6. Po upływie tego czasu zdejmujemy przykrywkę z patelni i odparowujemy całą wodę, jaka pozostała delikatnie, co jakiś czas mieszając naszą wątróbkę - dzięki temu delikatnie nam się ona "podsmaży" we własnym sosie jaki uzyskaliśmy podczas gotowania.

Jeżeli chodzi o dodatki to mi najbardziej do wątróbki pasuje ryż, przy czym zawsze dodaję do gotującej się wody jakąś przyprawę, np. kurkuma, curry, szczypta papryki słodkiej albo przyprawę do gyrosa - robię małą metamorfozę ryżu :)





środa, 24 lutego 2016

brokułowa zapiekanka z klopsikami i makaronem pod serową pierzynką



Witajcie po dość długie przerwie, dlaczego aż tak długiej - powodów milion dnia by nie starczyło, żeby wszystkie wymienić :) Ale teraz wracam ze zdwojoną siłą;)

Dzisiaj przygotowałam dla was brokułową zapiekankę z drobiowymi klopsikami, makaronem i sosem śmietanowo-serowym a to wszystko pod serową pierzynką. Danie co prawda może nieco odbiega od dotychczasowej tematyki bloga bo mega fit to ono nie jest ale czasami też przecież można zgrzeszyć :) W końcu zakazany owoc smakuje najlepiej (ponoć;) )

SKŁADNIKI:

- główka brokuła
- makaron 500 g ( ja użyłam grubszych kolanek)
- pieczarki
- ser żółty
- pulpeciki drobiowe (przyznam się bez bicia, że ja użyłam kupnych ponieważ nie miałam czasu na zrobienie domowych ale kto znajdzie na to czas to oczywiście wskazane będą pulpeciki własnej roboty - zawsze to ma się pewność co się je i czy można to w pulpecikach drobiowych faktycznie mamy drób)

SOS:

- pół 200g opakowania śmietany 12% (może być też 10%)
- około 150 ml wody
- ser żółty
- zioła dalmatyńskie
- szczypta soli i pieprzu

PRZYGOTOWANIE:

Podczas gdy w jednym garnku gotujemy nasz makaron (najlepiej al dente), do garnka na parze wrzucamy różyczki brokuła i pokrojone w paski pieczarki ( tak naprawdę tutaj można poszaleć również z innymi warzywkami które w miarę będą do siebie pasować) i gotujemy wszystko na parze pilnując żeby się nam nie rozgotowało, bo przecież nie chcemy puree brokułowego :)

Po wykonaniu w/w czynności, przystępujemy do robienia sosu. Do małego garnczka wlewamy (a bardziej wrzucamy) pół 200g opakowania śmietany, dodajemy do tego 150 ml wody oraz starty ser - z serem akurat w tym przypadku nie powinniśmy się ograniczać ponieważ jak sama nazwa wskazuje - ma być to sos SEROWY:) wszystko dokładnie mieszamy aż do połączenia się śmietany z wodą a następnie gotujemy na małym gazie do czasu, aż ser ładnie nam się rozpuści. Gdy nasz sos będzie już gotowy dodajemy szczyptę ziół dalmatyńskich (nadają fajny aromat ), soli oraz pieprzu.

Następnie, ugotowany już makaron wrzucamy na spód naczynia żaroodpornego i polewamy naszym serowym sosem. Na to układamy pieczarki , różyczki brokuła i pulpeciki a całość posypujemy startym serem.


Tak przygotowaną zapiekankę wstawiamy do nagrzanego piekarnika ( u mnie 180 stopni ) i czekamy zarumienienia się pulpecików i roztopienia startego na górze serka.


Ot, całą filozofia - smacznego wszystkim ! :)