środa, 19 marca 2014

Czas na... bieganie!



Na zdjęciach wyżej mój nowy nabytek, z które bardzo, ale to bardzo się cieszę;) 
Wiosna idzie, a z nią nowe możliwości aktywnego spędzania czasu na dworze, np. bieganie, jazda na rowerze lub rolkach.
Co prawda, na razie pogoda nie jest jeszcze przyjaźnie dla nas nastawiona ale ja już postanowiłam zacząć przygotowywać się na nadejście tych długo oczekiwanych, ciepłych i słonecznych dni.

Swoją drogą to nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, jak trudno jest kupić dobre, ODPOWIEDNIE buty do biegania. Myślałam, że cyk, idziesz do sklepu, patrzysz które buty ci się podobają, wizualnie i cenowo, i kupujesz. Ale nie:)
 Pytanie sprzedawcy nr.1: po jakiej powierzchni chce pani biegać? Przybierając wyraz twarzy pełnej zrozumienia, odpowiadam, że po różnej.
Uff... jakoś poszło. Sprzedawca bardzo miły, chcąc chyba wzbudzić we mnie zaufanie, kontynuuje dalej swój wywiad: "jaki ma pani rodzaj podbicia". I w tym momencie, to całe moje "zrozumienie" uciekło na drugi koniec sklepu a ja zostałam sama jak osioł, z twarzą koloru buraczanego, próbując chociaż stwarzać pozory, że znam odpowiedź na pytanie tego uprzejmego pana, ale tej za cholerę  nie znałam. Zrobiłam minę niewiniątka i powiedziałam, że w zasadzie to dopiero zaczynam moją przygodę z bieganiem i jeszcze nie mam rozeznania w tym wszystkim ( takim sposobem, delikatnie powiedziałam, że jestem kompletnie zielona w tym temacie). 
Miły pan w końcu się nade mną zlitował i zaprowadził mnie w dział "buty do biegania" (sama też bym tam zapewne trafiła, bez tych ośmieszających mnie pytań) i pokazał mi buty, które jego zdaniem były odpowiednie dla mnie. Popatrzyłam na buty, na ich cenę, jeszcze raz na buty i jeszcze raz na cenę, po czym użyłam bardzo uniwersalnego tekstu "to ja tu jeszcze popatrzę i się zastanowię". Gościu chyba był kumaty, grzecznie podziękował i poszedł szukać następnej ofiary dla swoich profesjonalnych pytań, zostawiając mnie sam na sam z dosyć ładnymi butami i ich jeszcze ładniejszą ceną.
Butów wtedy nie kupiłam, bo 500 zł to dla mnie lekka przesada, ale od czego jest internet;) Wieczorkiem siadłam, poszperałam butów kierując się tym, o czym mówił ten uprzejmy pan i w końcu bingo! znalazłam:)

A tak na serio to faktycznie, wybór butów rzeczywiście nie jest taki łatwy, jak mogłoby się wydawać. Oprósz tego, że faktycznie ten facet dał mi kilka dobrych wskazówek, czym się kierować przy szukaniu odpowiedniego obuwia, to bardzo pomógł mi przy tym artykuł, którego link znajdziecie poniżej:


Ja nie jestem obeznana w tym sporcie, biegam dla siebie, dlatego nawet nie próbuję się jakoś wypowiadać w tym temacie i dawać jakiś rad, ale myślę, że ten artykuł chociaż trochę pomoże Wam przy wyborze odpowiedniego obuwia do biegania.

POWODZENIA:)

środa, 12 marca 2014

Pożywne śniadanie to podstawa



Śniadanie to praktycznie najważniejszy posiłek, bo wybudza nasz organizm po nocnym odpoczynku i dostarcza energię, byśmy mogli normalniej funkcjonować przez resztę dnia.
Dlatego staram się komponować moje śniadanie w taki sposób, by dostarczało mi możliwie jak najwięcej wartościowych składników odżywczych.

Stałym elementem mojego śniadania jest bułka (zazwyczaj wieloziarnista lub kornelka, lecz gdy takowej akurat nie posiadam, muszę zadowolić się zwykłą kajzerką). Prawidłowo, na śniadanie powinno się jeść również różnego rodzaju płatki owsiane, otręby itp ale mi to kompletnie nie smakuje, dlatego preferuję jednak "bułkowe" śniadanie. 

Żeby nie było ono monotonne, staram się je urozmaicać poprzez dodawanie na kanapki kukurydzy, groszku, szczypiorku itp.

Zawsze jednak przyrządzam moje śniadanie w taki sposób, by jedna połówka bułki była mięsno-warzywna a druga białkowo-warzywna. 

PRZYKŁAD:

I POŁÓWKA: delikatnie smaruję bułkę serkiem białym (nie lubię masła, dlatego zamiast niego używam twarogu półtłustego Zott), na to daję dwa plasterki drobiowej wędliny. Na górę kładę liść umytej sałaty lodowej a później w grę wchodzi już moja inwencja twórcza. Na sałatkę kładę pomidory, szczypiorek, kukurydzę lub groszek. Wszystko to na koniec polewam jeszcze ketchupem, bo go uwielbiam i jest stałym elementem wszystkich moich posiłków.

II POŁÓWKA: tutaj już bułkę smaruję grubo twarogiem półtłustym, na to kładę rzodkiewkę / pomidora/ ogórka a następnie posypuje to wszystko szczypiorkiem. No i oczywiście na koniec ketchup.

To jest tylko mój przykład śniadania, oczywiście swoją dietę można urozmaicać ale ZDROWO.
Jak ktoś lubi jajka, to może zrobić sobie od czasu do czasu jakąś jajeczniczkę, tylko zamiast boczku proponuję użyć chudej wędlinki, a zamiast smażyć ją na maśle, rozprowadźcie na patelni pędzelkiem albo nasączoną chusteczką odrobinę oleju lub oliwy z oliwek.



środa, 5 marca 2014

GOTUJEMY ZDROWO: pieczona ryba pod warzywną pierzynką

Kolejna propozycja na zdrowy obiadek. Tym razem jest to pieczona ryba pod warzywną pierzynką. 
Plusy? Banalny w przyrządzeniu, pożywny a przede wszystkim zdrowy.



Co będzie nam potrzebne?

* jeden płat ryby (ja wzięłam dorsza). Jeżeli ma dużo glazury, to radzę przyrządzić dwa płaty, bo w trakcie pieczenia wypłynie z nich woda i zrobią się o połowę mniejsze.
* mała czerwona papryka
*mały brokuł
*1-2 marchewki
*przyprawy: do ryb, odrobina oregano i tymianku
*folia aluminiowa spożywcza

Jak przygotować?

1. Kładziemy rybę na folii i posypujemy ją przyprawami. Dajemy ich tyle, ile uważamy za potrzebne.


2. Paprykę kroimy w paseczki i rozkładamy w równomiernych odstępach na naszej rybce.


3. Odcinamy kilka różyczek brokuła, myjemy i rozkładamy pomiędzy paseczkami papryki.


4. Obieramy marchewkę, kroimy w plasterki i układamy po bokach ryby.



5. Tak przygotowaną rybę zawijamy w folię i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni. Pieczemy najpierw przez 20 minut. Po tym czasie delikatnie odchylamy folię i sprawdzamy, czy ryba jest już gotowa. Jeżeli tak, wyciągamy z piekarnika, ściągamy folię i kładziemy rybę na talerz.

6. Rybę najlepiej podać z ryżem, chociaż jest to też kwestia gustu. Smacznego;)






poniedziałek, 3 marca 2014

GOTUJEMY ZDROWO: roladki z piersi z kurczaka w curry z farszem pomidorowo-serowym

Witajcie,

dzisiaj przedstawiam Wam jeden z przepisów na lekki, pełnowartościowy obiad, bogaty w białko, węglowodany i witaminy.



SKŁADNIKI:

* dwie piersi z kurczaka
* kostka sera białego półtłustego
* mały koncentrat pomidorowy
* przyprawy: curry, pieprz
* ryż
* jogurt naturalny 1,5%
* folia spożywcza

NA SAŁATKĘ:
* sałata lodowa
* pomidor
* ogórek zielony
* papryka czerwona
* kukurydza
* jogurt naturalny 1,5%
* pieprz

PRZYGOTOWANIE:

1.Piersi z kurczaka myjemy i rozkładamy na desce do krojenia. Dzielimy każdą na trzy w miarę równe części, po czym rozklepujemy je przez woreczek, by stały się dosyć cienkie. UWAGA musimy uważać, by w mięsie nie zrobiły się dziury, bo wtedy nasz farsz wypłynie na wierzch.

2.Tak przygotowane piersi odkładamy na bok i zaczynamy zabawę z farszem. Bierzemy kostkę sera, wkładamy ją do miski, dodajemy do tego ok pół łyżeczki koncentratu pomidorowego i ok 1-2 łyżeczki jogurtu naturalnego. Całość ugniatamy widelcem, by zrobiła się jednolita, wilgotna masa.

3. Na rozklepaną pierś nakładamy łyżeczką nasz farsz i rozsmarowujemy go nożem (to już jest kwestia gustu, jak grubo posmarujemy mięso. Ja posmarowałam je dosyć cienko, ponieważ nie przepadam za pastami pomidorowymi i jak dla mnie było idealne).



4. Posmarowane piersi rolujemy i obtaczamy w carry, po czym zawijamy je w folię spożywczą. Wychodzą z tego takie "serdelki";)

5. Gotujemy piersi w nieosolonej wodzie, sprawdzając co jakiś czas wykałaczką, czy są już dobre.

MOJA RADA: po zawinięciu mięsa w folię, zróbcie w niej wykałaczką kilka małych dziurek, by ewentualny tłuszczyk, który się z nich "wytopi" mógł sobie wypłynąć na wierzch.

SMACZNEGO;)